Telewizja Republika oraz Telewizja wPolsce24 opublikowały nowe nagrania, które rzucają poważne oskarżenia na Romana Giertycha i Stanisława Gawłowskiego. Z rozmowy, w której biorą udział także Donald Tusk i Giertych, wynika, że ten ostatni mógł w 2019 roku zebrać podpisy poparcia na własny komitet senacki, a następnie przekazać je Gawłowskiemu. Jeśli te oskarżenia się potwierdzą, może to stanowić naruszenie prawa wyborczego.
Zawiadomienie do prokuratury
Poseł PiS, Marcin Romanowski, niezwłocznie zareagował na ujawnione materiały, składając zawiadomienie do prokuratury. Na serwisie X poinformował, że zgłosił sprawę o przestępstwo z art. 248 pkt 6 Kodeksu karnego, które dotyczy manipulacji przy listach poparcia. Romanowski wskazuje również, że podpisy mogły być zbierane „in blanco”, czyli bez wskazania konkretnego kandydata i komitetu, co może wypełniać znamiona fałszerstwa dokumentów, zgodnie z art. 270 §1 Kodeksu karnego.
Naruszenie prawa wyborczego
Zgodnie z Kodeksem wyborczym (art. 265 §4), podpisy poparcia muszą być zbierane świadomie, na rzecz konkretnego kandydata i z pełną wiedzą o komitecie wyborczym. Jeśli podpisy zebrane przez Giertycha zostały następnie wykorzystane do rejestracji Gawłowskiego bez zgody sygnatariuszy, może to stanowić poważne naruszenie zasad demokracji. Romanowski podkreślił, że „demokracja opiera się na uczciwych wyborach” i że takie działanie złamało fundamenty demokratycznych procesów.
Wniosek do PKW
Po ujawnieniu materiałów, działanie zapowiedział także Dariusz Matecki, polityk Prawa i Sprawiedliwości. Matecki zapowiedział, że do Państwowej Komisji Wyborczej trafi wniosek o zbadanie, czy podpisy zebrane przez Gawłowskiego były oddane przez osoby świadome, komu udzielają poparcia. „Wystarczy sprawdzić u 100 wybranych losowo osób” – napisał Matecki na X.
Reakcja Giertycha
Roman Giertych odpowiedział na publikację taśm, grożąc pozwami wobec dziennikarzy i mediów, które ujawniły nagrania. Jednak nie odniósł się bezpośrednio do zarzutów dotyczących samego mechanizmu przekazania podpisów.
Potencjalne konsekwencje prawne
Jeśli podejrzenia się potwierdzą, sprawa może mieć poważne konsekwencje nie tylko polityczne, ale także karne. Zgodnie z przepisami prawa, za przestępstwa wyborcze grożą nawet kary pozbawienia wolności. Państwowa Komisja Wyborcza ma również możliwość unieważnienia mandatu, jeśli okaże się, że kandydat został zarejestrowany z naruszeniem prawa wyborczego.