Demonstracja przeciwko fabryce Tesli w podberlińskim Grunheide przerodziła się w chaotyczny szturm, w wyniku którego co najmniej cztery osoby odniosły obrażenia. Demonstranci, liczący około 800 osób, wyrazili swój sprzeciw wobec zużycia wody przez fabrykę oraz domagali się zastąpienia produkcji prywatnych środków transportu, na publiczne.
Od lutego aktywiści protestują przeciwko planom rozbudowy fabryki Tesli, a w piątkowym marszu setki demonstrantów próbowało dostać się na teren fabryki. W internecie pojawiły się nagrania, na których widać tłumy, które przedzierają się przez policyjne blokady, a następnie biegną przez pole w bezpośrednim sąsiedztwie fabryki. Demonstranci zablokowali także autostradę i linię kolejową oraz uszkodzili kilka samochodów Tesli.
Ole Becker, rzecznik grupy „Disrupt Tesla”, która pomagała w organizacji protestu, oskarżył firmy takie jak Tesla o niszczenie środowiska dla zysku, apelując jednocześnie o budowę autobusów i pociągów dla wszystkich, zamiast SUV-ów dla nielicznych.
W marcu grupa skrajnie lewicowa podpaliła transformator, przerywając dostawy prądu do fabryki na prawie tydzień i wstrzymując produkcję. Elon Musk, dyrektor generalny Tesli, nazwał sprawców „najgłupszymi ekoterrorystami na Ziemi”, twierdząc, że protestujący zostali wprowadzeni w błąd i nie zdają sobie sprawy, że chcieli wstrzymać produkcję pojazdów elektrycznych, a nie napędzanych paliwami kopalnymi.