Wykrycie ogniska pryszczycy w powiecie Maerkisch-Oderland w Niemczech, tuż przy polskiej granicy, wywołało alarm wśród lokalnych władz Dolnego Śląska. Wojewoda dolnośląska Anna Żabska natychmiast zareagowała, zwołując pilne posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, by omówić strategię ochrony przed rozprzestrzenieniem się choroby na polskie terytorium.
Pryszczyca – zagrożenie dla hodowli
Pryszczyca to wyjątkowo zaraźliwy wirus atakujący zwierzęta parzystokopytne, takie jak bydło, świnie i kozy. Mimo że nie stanowi zagrożenia dla ludzi, jej skutki dla hodowli są katastrofalne. Zainfekowane stada zwykle muszą być prewencyjnie uśmiercane, co prowadzi do ogromnych strat gospodarczych. W Niemczech, gdzie odnotowano pierwszy przypadek od ponad 30 lat, choroba doprowadziła do padnięcia trzech wołów.
Działania prewencyjne na Dolnym Śląsku
W odpowiedzi na zagrożenie, wojewoda Anna Żabska zleciła intensyfikację monitoringu oraz nadzoru weterynaryjnego. W trakcie posiedzenia zespołu kryzysowego omówiono:
- Źródła zakażenia i sposoby transmisji wirusa.
- Procedury ochrony hodowli w rejonach przygranicznych.
- Zabezpieczenia na granicach, aby zminimalizować ryzyko przeniesienia wirusa.
Podkreślono, że choć w Polsce nie odnotowano jeszcze przypadku pryszczycy, sytuacja wymaga szczególnej uwagi. Służby weterynaryjne są w stanie podwyższonej gotowości, a hodowców zwierząt zachęca się do wzmożonej ostrożności.
Czy prewencja wystarczy?
Chociaż choroba nie zagraża zdrowiu ludzi, jej skutki gospodarcze i logistyczne mogą być poważne. Władze apelują o odpowiedzialne działania hodowców, takie jak:
- Monitorowanie stanu zdrowia zwierząt.
- Zgłaszanie wszelkich podejrzanych objawów do służb weterynaryjnych.
- Przestrzeganie zasad bioasekuracji.
Wojewoda zapewniła, że sytuacja jest na bieżąco monitorowana, a służby gotowe są na szybkie reakcje w razie potrzeby. Mimo braku przypadków w Polsce, wszyscy zaangażowani podkreślają znaczenie współpracy i odpowiedzialności w obliczu zagrożenia.