Andrzej Duda po prezydenturze? Plany powrotu na szczyt polityki budzą emocje
Sierpień 2025 roku przyniesie zakończenie dziesięcioletniej kadencji Andrzeja Dudy na stanowisku prezydenta Polski. Choć dla wielu jego poprzedników był to moment wycofania się z życia publicznego, obecna głowa państwa najwyraźniej rozważa zupełnie inny kierunek.
Polityczna emerytura? Niekoniecznie
Według ustaleń dziennikarza Marcina Fijołka z Polsat News, Andrzej Duda nie zamierza kończyć kariery politycznej. Wręcz przeciwnie – w kręgach zbliżonych do prezydenta mówi się o możliwym powrocie w nowej roli: premiera rządu po wyborach parlamentarnych w 2027 roku. Scenariusz ten miałby szansę powodzenia, gdyby większość parlamentarna uformowała się wokół koalicji PiS, Konfederacji i części PSL.
Taki plan zaskoczył wielu obserwatorów sceny politycznej, ponieważ dotychczas pojawiały się jedynie spekulacje o możliwej karierze Dudy w strukturach międzynarodowych, np. w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim.
Polityczne reakcje: podzielone głosy
Pomysł powrotu prezydenta do krajowej polityki wywołał gorącą dyskusję. Anna Górska z Nowej Lewicy zwróciła uwagę, że dotąd było normą, by byli prezydenci wycofywali się z bieżącego życia politycznego i pełnili raczej funkcje doradcze czy eksperckie. Jednocześnie przyznała, że ze względu na wiek i doświadczenie, Duda może mieć ambicje dalszego działania.
Znacznie ostrzejszy był Krzysztof Hetman z PSL, który w kontekście kontrowersyjnych wypowiedzi prezydenta na temat broni nuklearnej, wyraził głębokie zaniepokojenie. – Jeśli miałby być premierem, który w taki sposób stawia sprawę związaną z obecnością broni nuklearnej, to Boże uchowaj – skomentował.
Hetman przypomniał, że PSL nigdy nie zdecydował się na współpracę z PiS, mimo wcześniejszych prób nawiązania koalicji. Podobnie sceptyczny był Dobromir Sośnierz z Konfederacji, który skrytykował pomysł „koalicji z zaskoczenia” i zaznaczył, że jego ugrupowanie nie prowadziło żadnych rozmów z PiS. Sośnierz zaznaczył jednak, że nie wyklucza współpracy, jeśli PiS całkowicie zmieniłby swoją politykę.
Poparcie ze strony Pałacu Prezydenckiego
Entuzjastycznie o planach Dudy wypowiedział się Błażej Poboży z Kancelarii Prezydenta. – Jest pewnym nieszczęściem, że Konstytucja ogranicza kadencyjność głowy państwa tylko do dwóch kadencji – stwierdził. Poboży zasugerował, że Duda mógłby odegrać kluczową rolę jako lider opozycji wobec rządu Donalda Tuska.
– Bardzo wielu ludzi, widząc chaos, bezprawie i autorytaryzm obecnych rządów, patrzy na pana prezydenta jako na przyszłego lidera, który mógłby scalić siły patriotyczne i konserwatywne – dodał.
Duda jako lider nowej prawicy?
Przyszłość polityczna Andrzeja Dudy może być również uzależniona od wyników nadchodzących wyborów prezydenckich. Jeśli urząd obejmie kandydat opozycji, jak np. Rafał Trzaskowski, może to doprowadzić do istotnych przetasowań na prawicy. Niektórzy analitycy sugerują, że w takim scenariuszu Duda mógłby stanąć na czele nowej formacji lub przejąć inicjatywę w przekształconym obozie PiS, oferując nową jakość zmęczonym wyborcom.
Wszystko wskazuje na to, że Andrzej Duda nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jego dalsza aktywność polityczna może okazać się jednym z kluczowych elementów układanki przed wyborami w 2027 roku.