Prezes Orlenu, Daniel Obajtek, mógłby stracić swoje stanowisko, ale taki proces nie nastąpiłby szybko. Istnieje kilka możliwych scenariuszy na to, jak można by odwołać Obajtka ze stanowiska prezesa Orlenu, ale każdy z nich jest skomplikowany i czasochłonny.
Obecnie, według statutu Orlenu, rada nadzorcza ma prawo odwołać jednego członka zarządu spółki na wniosek ministra ds. Skarbu Państwa. Jednakże do odwołania członka zarządu potrzeba zgody 2/3 głosów w radzie nadzorczej. Zmiana w radzie nadzorczej może nastąpić, gdy zostanie zwołane walne zgromadzenie, co może potrwać kilka miesięcy.
Scenariusz pierwszy zakłada, żeby do połowy grudnia zwołać walne zgromadzenie, ale termin ten może zostać przesunięty na początek marca ze względu na okres ferii zimowych. Dopiero po zmianie rady nadzorczej i zarządu można by próbować odwołać prezesa.
W scenariuszu drugim, do rady spółki mógłby wejść przedstawiciel skarbu państwa po utworzeniu nowego rządu i przekonać pozostałych członków rady do odwołania zarządu. Jednakże, obecna rada jest uważana za „zabetonowaną,” co sprawia, że ten scenariusz jest mało prawdopodobny.
W scenariuszu trzecim, państwowy PERN i Skarb Państwa utworzyliby porozumienie i razem posiadali by ponad 50% akcji w spółce. Wtedy mogliby sami zwołać walne zgromadzenie i wyznaczyć termin bez zarządu. Jednakże, to mogłoby mieć kosztowne skutki finansowe.
Ostatecznie, proces odwołania prezesa Orlenu byłby skomplikowany i wymagałby zmian w zarządzie spółki oraz radzie nadzorczej.