Mateusz Sitek, młody polski żołnierz, zginął po ataku nożem przy granicy polsko-białoruskiej, co wstrząsnęło całą społecznością, w której dorastał. Dyrektorka jego gimnazjum, Katarzyna Abramczyk, wspomina go jako wrażliwego, pełnego pasji chłopaka, który był lubiany przez wszystkich. Wszyscy w szkole i lokalnej społeczności są w szoku i pogrążeni w żałobie.
Wspomnienia z Gimnazjum
Mateusz był znany z tego, że pomagał innym i angażował się w życie szkoły. Był również aktywnym sportowcem, trenował piłkę nożną w lokalnym klubie WKS Rząśnik. Był odpowiedzialnym uczniem, który nie sprawiał problemów i chętnie współpracował z innymi. Jego mama często z dumą opowiadała o jego osiągnięciach i planach związanych z wojskowością.
Tragiczne Zdarzenia
We wtorek, kiedy Mateusz został zaatakowany, dyrektorka szkoły otrzymała telefon od jego kolegi z jednostki, który poinformował ją o wypadku. Później, zrozpaczona matka Mateusza, Emilia, zadzwoniła, aby przekazać, że jej syn został ranny. Mimo nadziei na jego wyzdrowienie, obrażenia okazały się zbyt poważne, i Mateusz zmarł 6 czerwca w szpitalu MSWiA w Warszawie.
Porównanie do „Zośki” z „Kamieni na Szaniec”
Katarzyna Abramczyk dostrzega paralelę między Mateuszem a bohaterem „Kamieni na Szaniec”, Tadeuszem Zawadzkim „Zośką”, który również zginął młodo, broniąc swojej ojczyzny. Oba te młode, wrażliwe i zaangażowane w obronę kraju postacie zginęły tragicznie, co wzmaga uczucie straty i smutku.
Śmierć na Granicy
Mateusz zginął, broniąc polskiej granicy przed migrantami forsującymi zaporę. Atak miał miejsce 28 maja w pobliżu Dubicz Cerkiewnych, gdzie jeden z migrantów ugodził go nożem. Mateusz został natychmiast przetransportowany do szpitala, ale obrażenia były zbyt poważne, by go uratować.
Reakcje i Śledztwo
Śmierć Mateusza wywołała wielki smutek i wstrząs wśród jego rodziny, przyjaciół oraz lokalnej społeczności. Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie jego śmierci, starając się ustalić dokładne okoliczności tego tragicznego zdarzenia.