Beata Szydło ostro skrytykowała Donalda Tuska za decyzję dotyczącą tegorocznej „czternastej” emerytury. W 2024 roku świadczenie to wyniesie 1780,96 zł, co jest znacznie niższą kwotą niż w poprzednim roku, gdy „czternastka” wynosiła 2650 zł.
Reakcje i Krytyka
Beata Szydło:
Podczas konferencji prasowej w Krynicy-Zdroju była premier Beata Szydło wyraziła swoje oburzenie:
- Beata Szydło: „To jest bezczelność. Decyzja ta jest podejmowana w momencie, kiedy podwyższa się rachunki za prąd, za gaz, za wodę. Odbiera się emerytom dużą część 14 emerytury.”
Szydło podkreśliła, że obecna sytuacja finansowa, w której koszty życia znacząco rosną, powinna skłaniać rząd do większego wsparcia dla emerytów, a nie jego ograniczania. Zaapelowała także do wyborców, by w nadchodzących wyborach wyrazili swój sprzeciw wobec decyzji obecnego rządu.
Mateusz Morawiecki:
Premier Mateusz Morawiecki również zaapelował do Donalda Tuska o przywrócenie 14. emerytury do poziomu z 2023 roku, czyli niemal tysiąca złotych więcej niż obecnie planowane świadczenie.
Decyzja Rządu
Centrum Informacyjne Rządu ogłosiło, że „czternastka” w 2024 roku wyniesie 1780,96 zł, co odpowiada minimalnej emeryturze po marcowej waloryzacji. Świadczenie to otrzyma około 8,9 mln emerytów i rencistów, przy czym pełną kwotę dostaną osoby, których podstawowa emerytura nie przekracza 2900 zł brutto. W przypadku wyższych emerytur zastosowana będzie zasada „złotówka za złotówkę”.
Historia „czternastej” emerytury
„Czternasta” emerytura została wprowadzona przez rząd Mateusza Morawieckiego. W 2023 roku wynosiła ona 2650 zł, co było wynikiem decyzji rządu PiS oraz zapewnień Jarosława Kaczyńskiego, że świadczenie to będzie wyższe niż minimalna emerytura.
Podsumowanie
Decyzja o obniżeniu „czternastej” emerytury spotkała się z ostrą krytyką ze strony byłej premier Beaty Szydło oraz obecnego premiera Mateusza Morawieckiego. Obaj politycy podkreślają, że w obliczu rosnących kosztów życia, rząd powinien wspierać emerytów w większym stopniu, a nie ograniczać im świadczenia. Szydło apeluje do wyborców o wyrażenie swojego sprzeciwu w nadchodzących wyborach, zaznaczając, że decyzje obecnego rządu są nie do zaakceptowania.