Grzegorz Braun został ukarany przez prezydium Sejmu dotkliwą karą finansową po skandalu z jego udziałem. W odpowiedzi na tę decyzję zorganizowano zbiórkę. Internauci przekazali ponad 70 tysięcy złotych, aby wesprzeć „działalność Brauna”. Niemniej jednak poseł Konfederacji nie otrzyma tych środków, ponieważ organizator zrzutki wyłączył ją i zwrócił wpłaty darczyńcom.
12 grudnia Grzegorz Braun zgasił gaśnicą menorę chanukową w Sejmie. Prezydium Sejmu ukarało go za to, o czym pisaliśmy na Gazeta.pl. Odebrano mu połowę uposażenia poselskiego na okres trzech miesięcy oraz całą dietę parlamentarną na pół roku. Tego samego dnia internauci zorganizowali zbiórkę, aby wesprzeć finansowo Brauna. Choć cel zbiórki, który wynosił 50 tysięcy złotych, został szybko zrealizowany, poseł Konfederacji nie otrzyma pieniędzy, ponieważ organizator wyłączył zrzutkę. Wpłaty zostały zwrócone darczyńcom.
Pieniądze dla Brauna były zbierane za pośrednictwem portalu zrzutka.pl. W opisie akcji poinformowano, że celem zbiórki jest wsparcie „działalności posła Grzegorza Brauna” oraz zbiórka „funduszy na pomoc prawną w postępowaniu, jakie zostanie wszczęte po złożeniu zawiadomienia przez Hołownię do prokuratury”.
Dodatkowo, Szymon Hołownia wykluczył Grzegorza Brauna z obrad Sejmu po tym incydencie, kiedy poseł Konfederacji zgasił menorę. Lekarka Magdalena Gudzińska-Adamczyk, która przebywała 12 grudnia w Sejmie, próbowała powstrzymać Brauna przed użyciem gaśnicy, jednak nie zdołała tego zrobić.
- Jestem w szoku, to nie do pomyślenia. Jesteśmy w Polsce, w XXI wieku, to nie jest rok ’39 (…). Mówię: „Jak pan może, to jest wstyd, co pan robi, atakuje pan symbol religijny”, on mówi: „Pani nie jest kobietą”, czy coś takiego (…). Ja przestałam się czuć bezpieczna w tym kraju, choć wcześniej czułam się bezpieczna. Przecież to jest poseł. To jest straszne, co się stało – mówiła Gudzińska-Adamczyk.