Zenek Martyniuk od lat podbija serca fanów disco polo, podróżując po całej Polsce i koncertując na największych scenach. Choć jego życie zawodowe to pasmo sukcesów, prywatnie zmierzył się z ogromnym smutkiem. Dwa lata temu wraz z żoną Danutą pożegnał ukochaną suczkę o imieniu Chica, która przez wiele lat była pełnoprawnym członkiem ich rodziny.
Chica była częścią rodziny Martyniuków
Muzyk wielokrotnie wspominał, jak bardzo był przywiązany do swojej psiej towarzyszki. Chica towarzyszyła mu przez lata, czekając na jego powroty z tras koncertowych i wnosząc mnóstwo radości do ich domu.
— Jak wracałem nad ranem z koncertów, to ona skakała, robiła fikołki i salta – wspomina Zenek Martyniuk w rozmowie z Faktem.
Kiedy muzyk wyjeżdżał, Chica spędzała czas z jego żoną. Danuta Martyniuk traktowała ją jak najbliższego przyjaciela, codziennie wychodziła z nią na spacery i spędzała z nią każdą wolną chwilę.
Trudne pożegnanie. „Jakby ktoś z rodziny odszedł”
Niestety, dwa lata temu ukochana psinka Martyniuków odeszła, co było dla nich ogromnym ciosem.
— Płakaliśmy po niej miesiącami i powiedziałem, że już nie chcemy mieć kolejnych zwierząt, bo to niesamowite przeżycie – przyznaje artysta.
Jak dodaje, przywiązanie do zwierzaka jest tak silne, że jego odejście odczuli jak stratę członka rodziny.
— Jak ona zmarła, to jakby ktoś z rodziny odszedł – mówi z żalem Martyniuk.
Czy Zenek Martyniuk zdecyduje się na nowego pupila?
Mimo upływu czasu rodzina Martyniuków nie jest jeszcze gotowa na przyjęcie kolejnego psa.
— Za bardzo się człowiek przywiązuje do zwierzaka – podkreśla piosenkarz.
Choć fani sugerowali, że nowy pies mógłby pomóc im poradzić sobie ze stratą, Martyniukowie na razie nie chcą się na to zdecydować.
Zenek Martyniuk nadal pozostaje bardzo aktywny zawodowo. Koncertuje w całej Polsce, pokonując setki kilometrów tygodniowo, ale jak sam przyznaje, dom nie jest już taki sam bez radosnego powitania jego ukochanej suczki.