Opinie wielu obserwatorów polskiej polityki są jednoznaczne: 11 kwietnia 2025 roku może przejść do historii jako dzień, w którym Rafał Trzaskowski po raz drugi przegrał wybory prezydenckie. Byłby to już drugi raz, kiedy wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej nie osiągnie celu, mimo początkowo sprzyjających okoliczności.
2020: Trzaskowski na fali
W 2020 roku, po tym jak Małgorzata Kidawa-Błońska nie radziła sobie w wyborach prezydenckich, Rafał Trzaskowski przejął pałeczkę i stał się głównym kandydatem opozycji. Jego notowania wzrosły, a krótka kampania, wsparcie mediów i błyskotliwe działania marketingowe sprawiły, że stał się poważnym konkurentem Andrzeja Dudy. Trzaskowski zyskał wówczas poparcie wielu wyborców, którzy wierzyli, że może zmienić oblicze polskiej polityki.
Porażka w 2020 roku: Brak debaty z Dudą
Jednak zamiast zwycięstwa, Rafał Trzaskowski poniósł porażkę. Zdecydował się odmówić udziału w debacie 1 na 1 z Andrzejem Dudą, organizowanej przez TVP w Końskich. Decyzja o uniknięciu konfrontacji z urzędującym prezydentem została przez wielu ekspertów uznana za kluczowy moment, który zadecydował o porażce Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów.
Powtórka z 2020 roku?
11 kwietnia 2025 roku możemy być świadkami powtórki z tej sytuacji. Organizowana przez trzy największe telewizje – TVP, Polsat i TVN – debata prezydencka staje się źródłem licznych kontrowersji. Nie wiadomo, kto ją organizuje, kto bierze w niej udział poza Trzaskowskim i kto finansuje wydarzenie. Zaskoczeniem jest także fakt, że sztab Platformy Obywatelskiej, jak i neo-TVP, wyparły się organizacji debaty, mimo iż scena została przygotowana, a transmisja zapowiedziana.
Szymon Hołownia, który nie został zaproszony na debatę, wyraził swoje oburzenie, a Adrian Zandberg, choć początkowo zapowiedziano jego obecność, ostatecznie zrezygnował z udziału. Z kolei Magdalena Biejat, mimo nieobecności na liście zaproszonych, ogłosiła, że wybiera się do Końskich. Na tle tych wydarzeń w internecie zyskał popularność hasztag #Tchórzowski, w którym internauci krytykują Rafała Trzaskowskiego za unikanie „prawdziwej” debaty, organizowanej przez Telewizję Republika, wPolsce24 i TV Trwam.
„Nie mam kompleksu Końskich”
Sytuacja przypomina 2020 rok, kiedy Rafał Trzaskowski zaprzeczał jakimkolwiek kompleksom związanym z Końskimi. W swojej książce „Rafał” twierdził, że nie popełnił błędu, odmawiając debaty z Andrzejem Dudą. Zaskakujące jest to, że wkrótce po wydaniu książki Trzaskowski ogłosił, że zorganizuje wiec w Końskich, mimo wcześniejszych zapewnień, że tego nie zrobi. Wydaje się, że polityk jednak nie może uciec od „kompleksu Końskich”, który teraz powraca w jego kampanii.
Co teraz?
Czy historia z 2020 roku się powtórzy, czy Rafał Trzaskowski zdecyduje się zmierzyć twarzą w twarz z prawdziwymi wyzwaniami? Przyszłość jego kampanii zależy od decyzji, które podejmie w nadchodzących dniach.