Tatrzański Park Narodowy (TPN) poinformował o wynikach testów elektrycznego autobusu, który kursował na trasie do Morskiego Oka. Inicjatywa ta jest częścią długotrwałej debaty na temat zastąpienia konnych zaprzęgów bardziej ekologicznym i humanitarnym środkiem transportu.
Historia i tło sporu
Od 15 lat trwa batalia pomiędzy ekologami a wozakami, którzy obsługują trasę „Ceperstradą”, łączącą Palenicę Białczańską z Morskim Okiem. Trasa ta jest niezwykle popularna wśród turystów, a w sezonie letnim codziennie odwiedza ją kilkadziesiąt tysięcy osób. Ekolodzy od dawna alarmują, że konie pracują ponad siły, są przeciążone i często padają z wycieńczenia. Z tego powodu postulują całkowitą likwidację transportu konnego na rzecz autobusów elektrycznych.
Testy elektrycznych autobusów
W ostatnich tygodniach TPN przeprowadził testy elektrycznego autobusu na trasie do Morskiego Oka. Autobus, który kursował między Palenicą a Morskim Okiem od 24 maja do 4 czerwca, pokonał łącznie 472 km. W ciągu dnia wykonywał trzy kursy, a 30 maja pokonał trasę pięciokrotnie. Autobus sprawdził się w różnych warunkach pogodowych, w tym przy ulewnym deszczu, co świadczy o jego niezawodności i potencjale jako alternatywy dla konnych zaprzęgów.
Reakcje i przyszłość inicjatywy
Chociaż testy zakończyły się sukcesem, TPN nie podjął jeszcze decyzji o wprowadzeniu autobusów elektrycznych jako stałego środka transportu na tej trasie. Planowane są dalsze testy innych modeli autobusów, a TPN kontynuuje rozmowy z różnymi producentami pojazdów.
Kontrowersje i argumenty
Fiakrzy, którzy obsługują trasę, stanowczo bronią konnych zaprzęgów, argumentując, że są one integralną częścią podhalańskiej tradycji i dziedzictwa kulturowego. Obawiają się, że wprowadzenie autobusów elektrycznych jest próbą przejęcia rynku przez lobby związane z producentami tych pojazdów. Mają poparcie lokalnych samorządowców, którzy również podkreślają, że konie są nieodłącznym elementem krajobrazu Tatr.
Ekonomiczne aspekty sporu
Za konnym transportem stoją znaczące pieniądze. Do kasy TPN z tytułu opłat licencyjnych wpływa rocznie prawie milion złotych. Każdy wozak płaci miesięcznie ponad 1,7 tys. zł za licencję, a koszt przejazdu bryczką wynosi 100 zł w górę i 50 zł w dół. Dziennie wozak może zarobić średnio 2 tys. zł, choć dochody mogą sięgać nawet dwa razy więcej w zależności od pogody i liczby turystów.
Podsumowanie
Testy elektrycznych autobusów na trasie do Morskiego Oka są krokiem w kierunku bardziej ekologicznego i humanitarnego transportu w Tatrach. Jednak decyzja o ich wprowadzeniu zależy od dalszych testów i rozmów. Spór pomiędzy ekologami a wozakami toczy się na wielu poziomach, od troski o dobrostan zwierząt po zachowanie tradycji i kwestie ekonomiczne. Przyszłość transportu na tej popularnej trasie pozostaje więc otwarta.