Mama pięcioraczków, zwróciła się do swoich wiernych obserwatorów w mediach społecznościowych z prośbą o pomoc w zbiórce na specjalistyczne buty ortopedyczne dla swojego syna, Czarusia. Dziecko, które przyszło na świat jako wcześniak, zmaga się z poważnymi trudnościami rozwojowymi. Jednak zamiast wsparcia i zrozumienia, jej post wywołał gwałtowną reakcję w internecie, prowadząc do fali krytyki i oskarżeń.
Zbiórka na pomoc Czarusiowi
Czaruś, jeden z pięcioraczków Dominiki i jej męża Vincenta, wymaga stałej opieki medycznej, a jednym z elementów tej opieki są specjalistyczne buty ortopedyczne, które mają pomóc mu w poprawie jakości życia. Koszt butów, wizyt u specjalistów oraz rehabilitacji wynosi około 3 tys. zł. Dominika, świadoma, że nie każdy ma możliwość pomóc finansowo, podkreśliła, że liczy się każda pomoc – także ta w postaci „dobrych myśli” czy udostępnienia posta.
W swoim wpisie Dominika zwróciła się do swoich fanów i obserwatorów, przedstawiając sytuację Czarusia oraz konkretne potrzeby dziecka. Dodała również, że z każdej zebranej złotówki zostaną sfinansowane nie tylko buty, ale także inne niezbędne elementy rehabilitacji, które pomogą jej dziecku w dalszym rozwoju. „Jeśli ktoś z Was ma ochotę dorzucić swoją cegiełkę do tej pięknej historii, będzie nam ogromnie miło. A jeśli po prostu poślecie Czarusiowi dobre myśli i serduszka lub polubicie ten post, to też wiele znaczy” – napisała, apelując o wsparcie.
Kontrowersje i hejterska reakcja
Mimo szczerego apelu, post szybko przerodził się w pole bitwy w komentarzach. Wśród odpowiedzi pojawiła się nie tylko krytyka, ale także hejterskie komentarze, które zarzucały matce pięcioraczków brak skromności i godności. Część internautów wyraziła oburzenie, twierdząc, że „nikt nie daje na potrzeby moich dzieci”, a także oskarżali Dominikę o brak wdzięczności. „Tak szczerze, całkowity brak godności i skromności”, „Dlaczego ktoś ma płacić na czyjeś dzieci?” – pisały osoby komentujące wpis. Tego typu opinie zostały uzupełnione przez oskarżenia, że prośba o pomoc może być formą wykorzystywania sytuacji, by zdobyć fundusze na dziecko, które i tak ma zapewnione wsparcie ze strony obserwujących.
W efekcie tego, zbiórka została tymczasowo zablokowana przez platformę, która wymagała dodatkowych dowodów na celowość zbiórki, w tym dokumentacji medycznej i faktur. Dominika natychmiast podjęła działania wyjaśniające, opublikowując kolejny post, w którym odnosiła się do zgłoszonych wątpliwości.
Odpowiedź Dominiki Clarke
Dominika odpowiedziała na krytykę i wyjaśniła sytuację. Wzburzona, ale zrozumiała, że takie sytuacje mogą się zdarzyć, przyznała, że dokumentacja medyczna została zweryfikowana, a zbiórka jest w pełni transparentna. „Rozumiem, że niektórzy mogli mieć wątpliwości – zwłaszcza jeśli zostali wprowadzeni w błąd przez fałszywe zgłoszenia. Dziś jednak mogę stanąć przed Wami z podniesioną głową, czystym sercem i spokojnym sumieniem. Dokumentacja medyczna została dokładnie sprawdzona” – zapewniała.
Przyznała również, że sama, jako osoba publiczna, musi być bardziej transparentna i rozumie, że każda złotówka powinna być dokładnie rozliczona. „To były trudne dni, ale zbiórka została zakończona sukcesem i osiągnęła niemal 200% planowanej kwoty, dzięki czemu nie tylko zakupimy buty ortopedyczne, ale również sfinansujemy dodatkową rehabilitację” – napisała w kolejnym poście. Na zakończenie podziękowała wszystkim, którzy wspierali jej rodzinę, dodając, że każda pomoc ma ogromne znaczenie.
Sukces zbiórki i kontrowersje wokół pomocy publicznej
Choć zbiórka ostatecznie zakończyła się sukcesem, a zebrane środki znacznie przekroczyły pierwotny cel, temat wciąż budzi kontrowersje. Wiele osób zastanawia się, czy osoby publiczne, takie jak Dominika Clarke, mają prawo prosić o finansową pomoc w sytuacjach, które wymagają długotrwałej opieki i leczenia. Z drugiej strony, niektórzy twierdzą, że osoby te mogą liczyć na pomoc od innych, a ich popularność sprawia, że pomoc finansowa jest łatwiej dostępna.
Takie sytuacje pokazują, jak wrażliwe mogą być społeczne reakcje na prośby o pomoc finansową, zwłaszcza gdy chodzi o osoby publiczne. Choć reakcja części internautów była krytyczna, większość osób, które wsparły zbiórkę, doceniła transparentność Dominiki i jej zaangażowanie w proces zbierania funduszy na pomoc swojemu dziecku.
Refleksje na temat zbiórek internetowych
Celem takiej akcji, jak zbiórka Dominiki Clarke, nie jest tylko pomoc finansowa, ale również budowanie świadomości o trudnych warunkach życia rodzin, które borykają się z problemami zdrowotnymi. Wspieranie takich inicjatyw ma nie tylko wymiar praktyczny, ale także społeczny – pomaga w budowaniu więzi i odpowiedzialności wśród ludzi, którzy nie są obojętni na trudne sytuacje innych.
Z drugiej strony, nie można zapominać o potrzeba zachowania ostrożności przy organizowaniu takich zbiórek i transparentności w kwestii wykorzystania funduszy. Internetowe zbiórki to bardzo skuteczne narzędzie wsparcia, ale wiążą się również z odpowiedzialnością i koniecznością udokumentowania celu, aby uniknąć sytuacji, które mogą budzić wątpliwości.
Czy słusznie więc internauci krytykowali Dominikę Clarke? To zależy od perspektywy, ale jedno jest pewne – historia Czarusia stała się inspiracją do szerokiej dyskusji na temat granic prywatności i transparentności w organizowaniu zbiórek internetowych.