Michalik po inauguracji Trumpa: Jesteśmy świadkami odradzania się faszyzmu

Hiszpański premier Pedro Sánchez, podczas swojego wystąpienia w Davos, podkreślił rosnące zagrożenie dla demokracji, jakie mogą stanowić media społecznościowe kontrolowane przez gigantów technologicznych. Jego słowa zyskały szeroki odzew, wskazując na realne wyzwania współczesnego świata, w którym dezinformacja i manipulacja w sieci stają się codziennością.

Media społecznościowe jako narzędzie kontroli

Media społecznościowe, takie jak Facebook, X (dawniej Twitter), YouTube czy TikTok, odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu opinii publicznej na całym świecie. Dzięki ich zasięgowi i wpływowi, stają się nie tylko platformami komunikacyjnymi, ale także potężnymi narzędziami do kształtowania narracji politycznych. Algorytmy tych platform nie tylko wzmacniają polaryzację społeczną, ale również przyczyniają się do szerzenia dezinformacji i propagandy.

Premier Sánchez ostrzegał, że miliarderzy z branży technologicznej mogą wykorzystywać te platformy do osłabiania instytucji demokratycznych. Jego wypowiedź to sygnał alarmowy, który pokazuje, jak ważne jest zwrócenie uwagi na to, kto i w jaki sposób kontroluje globalny przepływ informacji.

Wzrost autorytaryzmu i polaryzacji

Wystąpienie Sáncheza wpisuje się w szerszą debatę o rosnącej popularności autorytarnych form rządów. W Unii Europejskiej większość rządów opiera się na poparciu prawicy, często radykalnej. Tymczasem umiarkowane centrum i lewica tracą na znaczeniu, co prowadzi do wzrostu politycznej polaryzacji.

Eliza Michalik, komentując tę sytuację, wskazała na odrodzenie faszyzmu w nowoczesnej, „technologicznej” formie. Podkreśliła, że mimo używania bardziej subtelnych narzędzi, współczesny faszyzm wciąż opiera się na nienawiści, kontroli i propagandzie, co w dłuższej perspektywie zagraża zarówno demokracji, jak i podstawowym wartościom humanitarnym.

Rola gigantów technologicznych

Oprócz wpływu mediów społecznościowych na opinię publiczną, uwagę zwraca ich rosnąca centralizacja. Elon Musk, po przejęciu X, oraz inne korporacje technologiczne często podejmują decyzje sprzyjające osłabianiu demokratycznych instytucji i promujące narracje autorytarne. Rezygnacja Facebooka z polityki wyrównywania szans przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa jest jednym z przykładów działań, które mogą mieć długofalowe skutki dla procesów demokratycznych.

Dlaczego to ma znaczenie?

Stwierdzenie Pedro Sáncheza, że miliarderzy technologiczni mogą wykorzystywać media społecznościowe do podważania demokracji, to mocne ostrzeżenie. Wskazuje na konieczność publicznej debaty i wprowadzenia regulacji, które ograniczyłyby koncentrację władzy informacyjnej w rękach niewielkiej grupy osób.

Rosnąca skala dezinformacji, trolling polityczny i manipulacja algorytmami to nie tylko zagrożenie dla procesów wyborczych, ale także dla podstawowych zasad wolności i równości. Jeśli świat nie podejmie działań w tej sprawie, konsekwencje mogą być katastrofalne – zwłaszcza dla zwykłych obywateli, którzy często nie zdają sobie sprawy z ogromu wpływu, jaki wywierają na nich platformy, z których korzystają na co dzień.

Popularne

Więcej podobnych
Related

Nie żyje 7-letnia dziewczynka, poszła spać i już się nie obudziła. Cała wieś wstrząśnięta

Tragiczne wydarzenia w Przybyszowie, niewielkiej wsi w województwie lubuskim,...

USA nagle zawieszają pomoc dla Ukrainy. Jest reakcja Zełenskiego na ten ruch

Departament Stanu USA wstrzymał pomoc zagraniczną dla niemal wszystkich...

Ten sondaż to żółta kartka dla kandydata KO. Niepokojący sygnał dla Trzaskowskiego.

Z najnowszych sondaży dotyczących kampanii prezydenckiej wynika, że rywalizacja...

Prof. Dudek znów uderza w Nawrockiego. „Ciekawe rzeczy o życiu prywatnym”

Karol Nawrocki, obecny prezes Instytutu Pamięci Narodowej i kandydat...