Niemcy szykują radykalne zmiany w polityce migracyjnej. Jak ujawnia profesor Krzysztof Koźbiał z Uniwersytetu Jagiellońskiego, nasz zachodni sąsiad planuje odesłać około 220 tysięcy migrantów do krajów pochodzenia lub państw pierwszego wjazdu na teren Unii Europejskiej. W tym gronie może znaleźć się nawet 30 tysięcy osób, które przekroczyły granicę UE w Polsce.
Polska pod presją. Berlin szykuje deportacje
Według prognoz, kanclerzem Niemiec zostanie Friedrich Merz, a nowa koalicja CDU/CSU i SPD uczyni politykę migracyjną jednym ze swoich priorytetów. – Pomysł jest taki, by politykę migracyjną Niemiec potraktować bardziej restrykcyjnie – tłumaczy prof. Koźbiał. W praktyce oznacza to deportacje osób, których status nie został pozytywnie rozpatrzony – i to już w najbliższych miesiącach.
Polska, jako państwo pierwszego kontaktu z Unią Europejską dla wielu migrantów, znajduje się na liście krajów, do których Niemcy mogą odesłać część z nich. Profesor UJ ocenia, że do naszego kraju może wrócić nawet 20–30 tysięcy osób.
Nowy spór z Niemcami? Tusk w trudnej sytuacji
Ekspert zauważa, że nowy rząd Niemiec nie będzie w stanie zignorować tematu, który był jednym z najważniejszych w kampanii wyborczej. Tymczasem władze w Warszawie twierdzą, że problem migracyjny w Polsce nie istnieje, wskazując na ogromną liczbę uchodźców z Ukrainy jako argument zwalniający nas z przyjmowania dodatkowych osób.
Jednak Niemcy mogą potraktować ten temat zupełnie inaczej, a polityczne napięcia mogą skutkować kolejnymi tarciami na linii Berlin–Warszawa.
Koniec strefy Schengen? Niemcy zaostrzają kontrole
Koalicja CDU/CSU już wcześniej zapowiadała uszczelnienie wschodniej granicy, co w praktyce oznacza zintensyfikowanie kontroli granicznych z Polską. – Powstaje pytanie, po co w ogóle jest Schengen? – pyta prof. Koźbiał. Jak zauważa, jeśli Niemcy zdecydują się na takie działania, mogą pociągnąć za sobą inne państwa UE, co postawi pod znakiem zapytania sens istnienia strefy swobodnego przepływu osób.
Ekspert sugeruje, że Polska powinna odpowiedzieć symetrycznie, przywracając kontrole na granicy z Niemcami. – Nic tak dobrze nie działa na drugą stronę, jak realistyczne podejście – stwierdza.
Granice już teraz pod presją
Już teraz podróżujący między Polską a Niemcami skarżą się na opóźnienia. – Nawet pociąg relacji Kraków–Berlin jest wyrywkowo kontrolowany – wskazuje naukowiec. W Zgorzelcu, Słubicach i Jędrzychowicach tworzą się korki, które potrafią sięgać kilku kilometrów.
Najbliższe miesiące pokażą, czy Polska jest gotowa na nową falę migrantów i jak poradzi sobie z rosnącą presją ze strony Niemiec. Jedno jest pewne – temat migracji wraca na czołówki politycznej debaty, a rządy obu krajów czeka trudny test wzajemnych relacji.