Wprowadzenie strefy buforowej na pograniczu polsko-białoruskim wywołało falę niezadowolenia wśród lokalnych przedsiębiorców. Decyzja rządu Donalda Tuska, mająca na celu zwiększenie bezpieczeństwa po serii incydentów, spotkała się z ostrą krytyką ze strony osób, które utrzymują się z turystyki. Przedsiębiorcy nie kryją rozgoryczenia i frustracji, widząc w tym kolejne zagrożenie dla swojego źródła dochodów.
Problemy turystyki w regionie
Przedsiębiorcy z Podlasia, zwłaszcza ci działający w okolicach Białowieży, załamują ręce nad planami rządu dotyczącymi wprowadzenia strefy buforowej. Formalnie od 4 czerwca miała obowiązywać tzw. strefa buforowa, czyli „czasowy zakaz przebywania na określonym obszarze w strefie nadgranicznej”.
Sławomir Droń, przedsiębiorca z Białowieży, w rozmowie z dziennikarzem TOK FM wyraził swoje obawy i rozczarowanie:
„Już zaczęli wracać turyści: ludzie z zagranicy, a także coraz więcej Polaków. Zaczęło się pokazywać światełko w tunelu, ale poszła informacja o »strefie buforowej« i znów mamy negatywny przekaz. Przemysł turystyczny w Białowieży i wokół całej Puszczy Białowieskiej, jak wszędzie, jest bardzo wrażliwą dziedziną. Moi znajomi, którzy mają swoje kwatery i pensjonaty, mówią, że ludzie odwołują swoje rezerwacje.”
Historyczne problemy
Dla lokalnych przedsiębiorców ostatnie lata były pełne trudności. Problemy zaczęły się od wycinki Puszczy Białowieskiej za czasów ministra Jana Szyszko, następnie nadeszła pandemia COVID-19 i związany z nią 10-miesięczny stan wyjątkowy. Teraz, decyzje rządu Donalda Tuska o wprowadzeniu strefy buforowej, tylko pogłębiają te trudności.
Przedsiębiorcy nie ukrywają swojego rozgoryczenia. W rozmowie z TOK FM, Sławomir Droń apelował:
„Oczekuję, żeby pan premier nie tylko — tak jak Mariusz Błaszczak — ściskał rękę generałom i pokazywał się z płotem i z Rosomakiem, ale żeby zobaczył, że my, cywile, też tutaj żyjemy.”
Rozczarowanie i frustracja
Przedsiębiorcy z Podlasia, którzy zawsze głosowali na Koalicję Obywatelską, czują się zawiedzeni decyzjami obecnego rządu. W ich opinii, decyzje te są nie do zaakceptowania i nie do obrony:
„I to jest dla nas podziękowanie? To jest nie do zaakceptowania i nie do obrony” — stwierdził Sławomir Droń.
Lokalni przedsiębiorcy mają nadzieję, że rząd zmieni swoje podejście i uwzględni potrzeby mieszkańców regionu, którzy utrzymują się z turystyki. Zamknięcie turystycznie atrakcyjnych terenów może doprowadzić do znacznych strat finansowych i długotrwałych problemów dla lokalnych biznesów.