W stolicy elektromobilności, jaką jest Oslo, właśnie zakończono jeden z najważniejszych przywilejów dla samochodów elektrycznych – możliwość korzystania z buspasów. Decyzja ta może być sygnałem dla zwolenników transportu publicznego, którzy mogliby organizować protesty z hasłem: „Buspas tylko dla autobusów, samochody elektryczne na ulicę”.
Norwegia, jako pionier w promowaniu elektromobilności, wprowadziła liczne zachęty dla posiadaczy samochodów elektrycznych, co przyczyniło się do znacznego wzrostu popularności tych pojazdów. Jednakże, z czasem, zbyt duże nasycenie rynku samochodami elektrycznymi spowodowało konieczność ograniczenia pewnych przywilejów. Od 6 maja w Oslo i Akershus samochody elektryczne nie mogą już korzystać z buspasów, co wywołało niezadowolenie wśród kierowców i pasażerów komunikacji publicznej.
To, co miało usprawnić ruch w mieście, w praktyce spowodowało paraliż komunikacji zbiorowej. Buspasy, które pierwotnie miały umożliwić szybsze poruszanie się autobusów, teraz zapełniają się samochodami elektrycznymi, powodując opóźnienia w kursowaniu autobusów. Decyzja ta jest sygnałem, że elektromobilność nie rozwiąże wszystkich problemów związanych z ruchem drogowym i może wymagać przemyślanej regulacji.
Jak zauważa autor, Tymon, problemem nie są tylko samochody spalinowe, ale cała komunikacja prywatna. Wprowadzenie elektromobilności miało być lekarstwem na zanieczyszczenie środowiska, jednakże teraz widać, że także samochody elektryczne mogą przyczynić się do korków i paraliżu komunikacji. To sygnał dla władz, że konieczne jest rozważne podejście do promocji elektromobilności, uwzględniające także inne środki transportu oraz infrastrukturę miejską.