Pomysł wprowadzenia tzw. bykowego, czyli podatku dla osób bezdzietnych, wywołał falę kontrowersji. Marek Jakubiak, poseł Wolnych Republikanów i kandydat na prezydenta, zaproponował dodatkową daninę w wysokości 800 zł miesięcznie, argumentując, że miałaby ona wesprzeć budżet państwa i umożliwić dalsze wypłaty świadczeń rodzinnych, takich jak 800+.
Bykowe: historia i współczesne konteksty
Pomysł podatku dla bezdzietnych nie jest nowy. W Polsce funkcjonował już w czasach PRL, kiedy osoby niezamężne lub bezdzietne powyżej określonego wieku były zobowiązane do płacenia dodatkowej daniny. Jednak ze względu na swoją nieskuteczność i niesprawiedliwość, został zniesiony w 1973 roku.
Współcześnie wprowadzenie takiego podatku ponownie wraca do debaty publicznej, jednak propozycje tego typu często spotykają się z krytyką. Choć niektóre kraje, takie jak Niemcy czy Francja, stosują rozwiązania promujące dzietność poprzez system ulg podatkowych dla rodzin, eksperci zwracają uwagę, że karanie osób bezdzietnych nie przynosi oczekiwanych rezultatów w postaci wzrostu wskaźnika urodzeń.
Kontrowersje wokół pomysłu Jakubiaka
Propozycja Marka Jakubiaka spotkała się z mieszanymi reakcjami. Zwolennicy pomysłu uważają, że dodatkowy podatek mógłby zachęcić do zakładania rodzin, co wpłynęłoby na poprawę sytuacji demograficznej w Polsce. Przeciwnicy natomiast argumentują, że jest to rozwiązanie dyskryminujące, które nie uwzględnia osób zmagających się z problemami zdrowotnymi, niepłodnością, czy takich, które świadomie wybierają życie bezdzietne.
Opinie polityków
Wypowiedzi przedstawicieli różnych ugrupowań politycznych ukazują zróżnicowane podejście do tego pomysłu:
- Marcelina Zawisza z partii Razem nazwała bykowe „okrucieństwem”, zwracając uwagę na osoby dotknięte niepłodnością.
- Monika Rosa z Koalicji Obywatelskiej stwierdziła, że „państwo nie ma prawa zmuszać obywateli do posiadania dzieci”.
- Jarosław Rzepa z PSL przypomniał, że bykowe kojarzy się z czasami PRL, które nie są dobrze wspominane.
- Urszula Rusecka z PiS zasugerowała, że można rozważyć pewne formy ulg lub zachęt dla rodzin, jednak takie rozwiązania już istnieją w systemie podatkowym.
Czy bykowe ma sens?
Analizując sytuację demograficzną Polski, wielu ekspertów wskazuje, że skuteczniejsze od karania osób bezdzietnych byłyby działania wspierające rodziny, takie jak:
- Łatwiejszy dostęp do żłobków i przedszkoli,
- Lepsza opieka zdrowotna dla kobiet w ciąży,
- Wsparcie finansowe dla młodych rodzin,
- Stabilność zatrudnienia i możliwości pracy zdalnej.
Podobne programy już istnieją w wielu krajach i przynoszą lepsze efekty niż wprowadzenie dodatkowych obciążeń finansowych dla singli lub osób bezdzietnych.
Podsumowanie
Pomysł wprowadzenia bykowego budzi kontrowersje, ponieważ nie tylko może być postrzegany jako niesprawiedliwy, ale również mało efektywny w kontekście poprawy wskaźnika dzietności. Znacznie bardziej skuteczne mogłyby być polityki prorodzinne, które realnie wspierają rodziny w wychowywaniu dzieci, zamiast karać tych, którzy nie mają potomstwa.