Ryszard Petru, polityk z Trzeciej Drogi, zaproponował zmiany w składce zdrowotnej, które miałyby na celu naprawienie skutków wprowadzenia Polskiego Ładu. Projekt ustawy, który trafił do Sejmu, zakłada wprowadzenie ryczałtowej składki zdrowotnej, różnej w zależności od przychodów.
Obecnie składka zdrowotna wynosi 9% wynagrodzenia lub emerytury, natomiast dla pracujących na własny rachunek jest wyliczana inaczej. Propozycja Petru przewiduje, że osoby zarabiające do 85 tys. zł rocznie płaciłyby składkę w wysokości 300 zł miesięcznie, osoby z przychodami od 85 tys. zł do 300 tys. zł – 525 zł miesięcznie, a ci, którzy zarabiają powyżej 300 tys. zł, płaciliby 700 zł miesięcznie.
Zmiany te byłyby korzystne dla dobrze zarabiających, ale niekorzystne dla osób o niskich dochodach. Przykładowo, emeryt z minimalnym świadczeniem, który teraz płaci około 160 zł miesięcznie, po wprowadzeniu nowych przepisów musiałby płacić 300 zł. Z kolei osoby pracujące na część etatu z pensją 3 tys. zł, które obecnie płacą 233 zł, również zapłaciłyby 300 zł miesięcznie, co oznaczałoby dodatkowy wydatek.
Wprowadzenie ryczałtowej składki zdrowotnej miałoby kosztować budżet państwa około 15 mld zł rocznie. Petru sugeruje, że brakujące fundusze można by uzyskać z funduszu covidowego. Jednak eksperci, tacy jak Sławomir Dudek z Instytutu Finansów Publicznych, ostrzegają, że w funduszu covidowym nie ma wystarczających środków, a obniżanie składek w obecnej sytuacji finansowej kraju jest nieodpowiedzialne.
Propozycja ta wzbudziła kontrowersje i wywołała dyskusje na temat sprawiedliwości i efektywności takich zmian. Wiele osób krytykuje pomysł, podkreślając, że uderzy on głównie w mniej zamożne osoby, jednocześnie przynosząc korzyści najbogatszym.
