Marzena Kipiel-Sztuka od lat zmagała się z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc (POChP) oraz depresją. W wywiadach wielokrotnie wspominała o swoim lęku przed śmiercią. W 2020 roku, w rozmowie z „Faktem”, przyznała, że strach ten potęguje jej brak zaangażowania w życie religijne.
„Ludzie boją się tego, czego nie znają. Ja boję się śmierci. Może dlatego, że nie chodzę do kościoła. Staram się nie kusić losu. Jak przechodzę przez ulicę, to patrzę w lewo, potem w prawo, żeby nie przejechał mnie samochód” – mówiła aktorka.
Trudne życie osobiste
Życie Marzeny Kipiel-Sztuki nie było łatwe. Była trzykrotnie zamężna, a każdy z jej partnerów zmarł przed pięćdziesiątką. Te tragiczne doświadczenia przyczyniły się do jej poważnych problemów zdrowotnych, zarówno fizycznych, jak i psychicznych.
„Usłyszałam to kilkukrotnie. Że mam złą karmę, która powoduje śmierć najbliższych. Gdybym przejmowała się takimi stwierdzeniami, do dziś nie wyszłabym z ośrodka. Teraz jestem jak żołnierz – odporna, twarda, zahartowana” – mówiła aktorka.
Śmierć trzeciego męża i załamanie
Największym ciosem była dla niej śmierć trzeciego męża, Przemka Buksakowskiego, który zmarł na niewydolność krążeniowo-oddechową. To wydarzenie doprowadziło aktorkę do głębokiej depresji i konieczności leczenia psychiatrycznego.
„Pechowy styczeń. Pani Marzena szła beztrosko na spacer z psem. Komórka rozładowana, głowa pełna myśli, na karetkę i samochody policyjne koło domu nie zwróciła nawet uwagi. (…) Na chodniku pod blokiem leżał on, jej mąż Przemek. I umierał. Niewydolność krążenia naczyniowego. Miał astmę…” – opisywał tygodnik „Rewia”.
Po jego śmierci, Marzena Kipiel-Sztuka trafiła do szpitala psychiatrycznego. Leczenie trwało pięć lat.
„Po jego śmierci załamałam się, dopadła mnie depresja i koniec końców wylądowałam w ośrodku psychiatrycznym. Tak naprawdę doszłam do siebie po pięciu latach” – mówiła w rozmowie z „Faktem”.
Powrót do zdrowia
Dzięki opiece specjalistów i odpowiedniemu leczeniu, aktorka z czasem wróciła do formy. W wywiadzie dla „Jastrząb Post” przyznała, że czuje się już lepiej.
„Ja tak samo chodzę do toalety, mam gorsze dni, dzięki „Kiepskim” mogę iść do dobrego okulisty i kupić sobie dobre okulary, żeby zakryć zmarszczki i nie ruszać skalpela, ale lubmy się takimi, jakimi jesteśmy. Dzisiaj czuję się świetnie, ale jak zwykle mam tremę, jestem zakręcona” – mówiła Marzena Kipiel-Sztuka.
Śmierć aktorki jest ogromną stratą dla polskiego świata filmowego i teatralnego. Marzena Kipiel-Sztuka pozostanie w pamięci wielu widzów jako niezwykle utalentowana artystka, która potrafiła wnieść uśmiech i radość do wielu domów.