Polska armia, składająca się wyłącznie z ochotników, przyciąga nowych rekrutów coraz lepszymi warunkami finansowymi. Podwyżki wynagrodzeń i nowy dodatek mieszkaniowy (900-1800 zł miesięcznie od lipca) to główne zachęty, jakie oferuje rząd. Jednak czy posiłki w wojsku idą w parze z tymi udogodnieniami? Ostatnio w sieci zawrzało po publikacji zdjęcia wojskowej zupy parówkowej, która wzbudziła falę emocji i krytyki.
Zupa parówkowa na celowniku: „Kiedyś takie zlewki, to się świniom dawało”
Na Facebooku, na grupie „Wyżywienie w wojsku”, regularnie pojawiają się zdjęcia posiłków serwowanych żołnierzom. Najczęściej są to śniadania i obiady, dokumentowane przez samych wojaków. Jedno zdjęcie wywołało jednak szczególne poruszenie – bemar pełen szarej zupy z parówkami.
Pod postem błyskawicznie posypały się komentarze:
- „O święta makrelo”,
- „Mój pies się lepiej odżywia”,
- „Szefa kuchni do kotła”,
- „To jest serio stołówka dla wojska?”,
- „Może smakiem się obroni, bo wygląda mocno źle”,
- „Wolę grochówkę”.
Nie zabrakło jednak również osób, które broniły wojskowego jedzenia. „W szpitalu daliby się pokroić za taką” – stwierdził jeden z internautów.
Wojskowi bronią kuchni: „Nasze racje są wysoko oceniane w NATO”
Na temat jakości wyżywienia w wojsku wypowiedział się ppłk Adam Nowosad, zastępca Komendanta Wojskowego Ośrodka Badawczo-Wdrożeniowego Służby Żywnościowej w Warszawie.
– Smak jest bardzo ważny. Żołnierz ma być nie tylko najedzony, ale i zadowolony. A nasze racje są bardzo wysoko oceniane wśród wojsk NATO – podkreślił w rozmowie z Wirtualną Polską.
Dodał również, że część zdjęć publikowanych w sieci może być niezweryfikowana, ponieważ wielu autorów pozostaje anonimowych.
Nie tylko krytyka: inne dania robią wrażenie
Choć zupa parówkowa stała się obiektem żartów, inne zestawy prezentowane przez wojskowych wzbudzają znacznie lepsze reakcje. Na jednym z ostatnich zdjęć widać rosół, panierowane pałki z kurczaka, ziemniaki, surówkę, cytrusy oraz czekoladowe ciasto.
„Naprawdę wygląda smacznie” – pisze jeden z użytkowników.
Jak widać, wojskowa kuchnia potrafi być zarówno przedmiotem kontrowersji, jak i powodem do pochwał. Wszystko zależy od dnia… i zawartości talerza.