Tragedia, która wydarzyła się 10 marca w niewielkiej wsi Franciszkowo w województwie wielkopolskim, wstrząsnęła całą okolicą. 1,5-roczny Jonathan zginął pod kołami samochodu dostawczego, gdy bawił się przed swoim domem. Kurier, który wjechał na posesję, nie zauważył dziecka. Mimo natychmiastowej reanimacji, życia chłopca nie udało się uratować.
Tragiczny wypadek na podwórku
Do dramatu doszło na oczach 24-letniej matki Jonathana. Kobieta przebywała z synkiem na terenie gospodarstwa, gdy na posesję wjechał 44-letni kurier z pobliskiego Zakrzewa. Mężczyzna potrącił dziecko, które znajdowało się w obrębie jego toru jazdy.
Służby ratunkowe przez godzinę walczyły o życie chłopca, jednak obrażenia były zbyt rozległe. Sekcja zwłok wykazała poważne uszkodzenia klatki piersiowej i jamy brzusznej.
Zarzuty dla kuriera
Kierowca pojazdu dostawczego, Adam Sz., został zatrzymany i usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Przyznał się do winy, jednak odmówił składania wyjaśnień. Prokurator zastosował wobec niego poręczenie majątkowe, odebrał prawo jazdy i nie zastosował aresztu.
Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, śledczy traktują zdarzenie jako nieszczęśliwy wypadek. Mężczyzna w chwili zatrzymania był trzeźwy.
Przepełniony pojazd mógł odebrać widoczność
Według ustaleń śledczych, samochód kuriera był przepełniony towarem, co mogło znacząco ograniczyć jego pole widzenia. Artykuły znajdowały się nie tylko w przestrzeni ładunkowej, ale również w kabinie kierowcy – na siedzeniu i desce rozdzielczej.
Ten szczegół może mieć kluczowe znaczenie dla oceny stopnia winy kierowcy i ewentualnych konsekwencji prawnych.
Matka dziecka bez zarzutów
Prokuratura nie postawiła zarzutów 24-letniej matce Jonathana. Kobieta była trzeźwa, a śledczy nie mają zastrzeżeń co do jej opieki nad dzieckiem. Uznano, że wypadek był skutkiem tragicznego zbiegu okoliczności, a nie zaniedbania.
Grozi mu do ośmiu lat więzienia
Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym Adamowi Sz. grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Sprawa nadal jest badana przez prokuraturę, która będzie ustalać pełne okoliczności zdarzenia i ewentualny wpływ przeładowania pojazdu na przebieg wypadku.